Aktualności
Kanał Bydgoski potrzebuje pomocy.
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano: wtorek, 09, marzec 2021 17:42
- Robert
- Odsłony: 547
Nareszcie ktoś zauważył że Stary Kanał Bydgoski jest pomijany i odsuwany w planach miasta na boczny tor.
Jest symbolem rozwoju, ale też odpoczynku. Jest cenny przyrodniczo, ale również kulturowo. Jest równie piękny, ale też równie zaniedbywany. Kanał Bydgoski – to droga wodna, która nawet bez – skądinąd potrzebnych – mostów i kładek łączy mieszkańców osiedli obu brzegów, którzy od lat walczą o to, by odzyskał on należyty blask. Miasto „wpuszcza” w tereny przy Kanale jedynie środki z budżetu obywatelskiego, ale stan uroczego zakątka pokazuje, że przydałby się tam deszcz pieniędzy. Albo barka, na której pokładzie znalazłby się olbrzymia dotacja.
Powstały wraz z początkiem zaborów Polski kanał jest „jednym z najcenniejszych zasobów o charakterze przyrodniczo-kulturowym w Bydgoszczy”. Jak zauważają Hanna Michniewicz-Ankiersztajn i Iwona Józefowicz – pracowniczki naukowe UKW w tekście o Kanale, który ukazał się w „Czasopiśmie Geograficznym” w grudniu 2019 roku, przy drodze wodnej przecinającej zachodnie osiedla Bydgoszczy znajdziemy nie tylko zabytkowe urządzenia hydrotechniczne czy cenne architektonicznie budynki, jak kościół na Wilczaku czy zabudowania FOD, ale przede wszystkim obszar urządzonej zieleni, zwanej Plantami. – Zadrzewianie tego obszaru rozpoczęto w 1802 roku i praktycznie w sposób nieprzerwany trwało do wybuchu II wojny światowej – podkreślają autorki.
Rozwój i rozbudowa Kanału sprawiała, że tereny do niego przyległe stały się miejscem wypoczynku i rekreacji bydgoszczan. – Rola Plant wzrosła po 1915 roku, kiedy do użytku oddano nowy odcinek kanału, który umożliwiał przeprawy większych barek. Tym samym obszar nad Starym Kanałem Bydgoskim stał się jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc zarówno przez bydgoszczan, jak i turystów. Okresem największej prosperity było dwudziestolecie międzywojenne – piszą Józefowicz i Michniewicz-Ankiersztajn.
Po 1945 roku znaczenie gospodarcze Kanału zaczęło maleć. Spadało też zainteresowanie wypoczynkiem na plantach – jak zauważył dr Zbigniew Zyglewski w swoim opracowaniu „Bydgoszcz – miasto nad wodą” (2017) zaczęły one zamierać po 1971 roku – czyli po zasypaniu odcinka pomiędzy Brdą a rondem Grunwaldzkim celem realizacji rozbudowy węzła drogowego. Likwidacja części Starego Kanału zmniejszyła obszar plant o kilkanaście hektarów. Dziś urząd miasta podkreśla, że tereny parkowe nad Starym Kanałem Bydgoskim liczą 47 hektarów powierzchni. Kolejne kilkanaście hektarów to zieleń, położona przy obu brzegach kanału na odcinku od ulicy Bronikowskiego do granic Bydgoszczy.
– Stary Kanał Bydgoski jest utrzymywany w pełni przez miasto. Za nabrzeża pozostałej części odpowiada RZGW – podkreśla Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy. Jak wygląda kwestia utrzymania szlaku wodnego przez RZGW? – „Nowy” Kanał Bydgoski jest w administracji RZGW Bydgoszcz – wraz ze śluzami – Okole, Czyżkówko, Prądy, Osowa Góra – tłumaczy Jarosław Władczyk, rzecznik prasowy RZGW Poznań, który do końca roku 2017 administrował (poprzez zarząd zlewni w Bydgoszczy) bydgoskim odcinkiem Kanału.
Mimo wielowiekowej historii i znaczenia dla rozwoju miasta, przedstawiciele osiedli położonych nad kanałem zauważają, że władze Bydgoszczy nie inwestują nie tylko w jego potencjał, ale nawet w bieżące utrzymanie nabrzeży drogi wodnej. A gdy już inwestują – to w wyniku nacisków bydgoszczan. Także naukowcy zauważają, że mimo reklamowania się Bydgoszczy jako miasta wody, Kanał Bydgoski jest pomijany.
– Promuje się Brdę, zapominając o Kanale Bydgoskim, który może być wizytówką miasta. Tereny nad kanałem pozostawiają wiele do życzenia, a i imprezy związane z tą sztuczną drogą wodną organizowane są w centrum miasta, nad rzeką – nie ukrywał dr Zyglewski. Jedyną zauważalną inwestycją była przeprowadzana już dekadę temu rewitalizacja odcinka od ronda Grunwaldzkiego do Wrocławskiej. Kosztowała ona prawie cztery miliony złotych. Analizując słowa naukowca z UKW, który w swoim artykule podkreślał również rosnące – kosztem rzecz jasna Kanału Bydgoskiego – znaczenie Myślęcinka, a także Wyspy Młyńskiej jako podstawowych miejsc wypoczynku mieszkańców, skupmy się na samej promocji kanału. Michniewicz-Ankiersztajn i Józefowicz podkreślają, że z uwagi na występowanie cennych siedlisk przyrodniczych na obszarze plant nad Kanałem oraz funkcjonowanie Bydgoskiego Węzła Wodnego, istnieją sprzyjające warunki do stworzenia specyficznego produktu ekoturystycznego, jakim jest miejski szlak zielony. Rozpoczynałby się on od śluzy Prądy i ciągnął się wzdłuż obu brzegów Kanału. Zdaniem przedstawicielek UKW, bydgoski szlak wpisywałby się w kryteria stowarzyszenia Greenways.
Specjaliści, widząc zmieniające się priorytety współczesnego człowieka, widzą spory potencjał w otoczeniu przyrodniczym Kanału, który paradoksalnie jest sztuczną drogą wodną. Nie byłoby Plant, gdyby nie praca ludzkich rąk. I tu dochodzimy do kolejnego atutu bydgoskiego szlaku wodnego, czyli jego historii, zabytkowych elementów i ogromnego znaczenia dla rozwoju miasta. Te atuty ma promować projekt „Węzły – miasto w sieci”, który będzie realizowany w Młynach Rothera. Zanim jednak rewitalizowane przestrzenie na Wyspie Młyńskiej wypełnią się treścią, z projektem – zawierającym liczne materiały na temat Kanału Bydgoskiego – można zapoznać się na stronie internetowej.
„Węzły” mają promować przemysłowe dziedzictwo Bydgoszczy i miastotwórczą rolę rzeki. Głównymi bohaterami są oczywiście Młyny Rothera, ale sporą rolę odgrywa w nim Bydgoski Węzeł Wodny. Mając na uwadze, że internetowa część projektu zawiera mnóstwo archiwalnych materiałów, prezentujących czasy świetności Kanału Bydgoskiego, wydaje się oczywiste, że przewodnicy po Młynach Rothera powinni zachęcać turystów, by poszli śladami Józefa Piłsudskiego i odwiedzili położony niedaleko od centrum Stary Kanał. Marszałek podczas swojej wizyty w Bydgoszczy w 1921 rok miał bowiem rzec „Pokażcie mi śluzy”. – W tych słowach wyrażał się podziw dla największej wówczas atrakcji Bydgoszczy – czytamy na stronie Muzeum Kanału Bydgoskiego.
Czy sto lat od czasów wizyty Piłsudskiego kanał jest wciąż największą atrakcją miasta? Urzędnicy podkreślają, że na utrzymanie śluz i Starego Kanału Bydgoskiego w budżecie na 2021 rok zabezpieczono 115 tysięcy złotych. Jednak tegoroczna zima boleśnie obnażyła brak inwestycji w jego nabrzeże. Pomiędzy IV a V śluzą uwidoczniły się liczne uszkodzenia. Jest to istotny problem, gdyż na wielu odcinkach między śluzami (głównie w rejonie tzw. Parku Angielskiego) brzeg nachodzi na trakt pieszo-rowerowy – obsunięcia występują także na nim. Problem jest znany urzędnikom od kilku lat – w 2018 roku miasto zleciło wykonanie dokumentacji umocnienia nabrzeża w formie drewnianej palisady. Inwestycja nie doczekała się jednak realizacji. Dlaczego? Jak dowiadujemy się z odpowiedzi na interpelację radnego Szymona Roga, na umocnienie brzegów kanału nie ma pieniędzy.
Obsunięcia na ścieżce wzdłuż kanału w części tzw. Parku Angielskiego pomiędzy śluzami V i VI, fot. nadesłane
– Zadanie planowano zrealizować z środków budżetowych w 2021 roku, jednak z uwagi na pandemię i związaną z nią trudną sytuacją finansowa miasta Bydgoszcz odłożono jego realizację – podkreśla zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz. Koszt budowy palisady szacuje się na 1,2 miliona złotych; na sam jej projekt wydano już 25 tysięcy złotych z miejskiej kasy. Ratusz zaznacza, że projekt umocnienia brzegów Starego Kanału Bydgoskiego był zgłoszony przez mieszkańców do głosowania w BBO. – Nie otrzymał on jednak wystarczającej liczby głosów. W związku z tym analizowane są obecnie możliwości pozyskania innych funduszy na ten cel. Sprawdzamy inne rozwiązania. Realizacja tego zadania jest uzależniona od pozyskania zewnętrznego wsparcia – zaznacza Stachowiak.